środa, 30 maja 2012

Rozdział6

Wiele się dzisiaj wydarzyło. Nie wiem czy to dobrze. Spodziewałam się jednej rzeczy.

Luiz niestety się nie wybudziła, ale za to dowiedziałam się czegoś ważnego. Mianowicie skąd wzięła amfetaminę. Nie byłam tego pewna, ale już wiem. Brała je od Caroline. Ona sama ich nie brała, ale kupiła parę działek dla Luiz. Nie wiem jak można było być takim podłym, żeby kogoś namówić do narkotyków. Podejrzewałam to, ale nie miałam dowodów.Sama dzisiaj przyszła i to powiedziała.Już wiem co tak na prawdę chodziło Luiz. Wiem o co się kłóciły. Zawsze kiedy darły koty myślałam, że chodzi o różne śmieszne rzeczy, o które mogą kłócić się przyjaciółki.

Później zjadałam śniadanie dopiero o dziesiątej u mnie w pokoju w towarzystwie Hugo i Joshua. Oni dwaj, a szczególnie Joshua, potrafią mnie wesprzeć. Hugo jest jak krótko trwająca pigułka rozweselająca, a Joshua jest prawdziwym wsparciem. Jeszcze wam trochę opiszę Joshua, ale to później.

Dzisiaj Pani Laura podarowała mi próbę i miałam tylko godzinę treningu. Po zajęciach zawiozła mnie do Luiz. Znowu leżała blada jak ściana, ale tym razem razem nie zastanawiałam się czemu to zrobiła (chciałam to usłyszeć od niej), chciałam już ją chwycić za dłoń i powiedzieć do jej śmiejących się oczu "dasz radę! pomogę ci!". Kocham ją i chcę znowu ją przytulić, śmiać się komediach, kupować ubrania i buty, które Luiz tak kocha, i przede wszystkim powiedzieć jej  o tym co się dzisiaj wydarzyło.

Ok. Już opisuję po "spotkaniu" z Luiz  chciałam wrócić do internatu na pieszo. I stał tam... (chwila napięcia, bo zastanawiacie się Joshua czy Hugo), tak to był Joshua. Stał z jego lekko rozwianymi włosami. Nawet nie pytał skąd wiedział, że tu jestem, bo w tym momencie potrzebowałam mieć kogoś obok siebie, kogoś kogo mogę przytulić. Przytuliłam go i się rozpłakałam. On pogłaskał mnie po głowie i powiedział tym swoim silnym głosem "bądź silna, dla Luiz. Dasz radę! Pomogę ci! Nie opuszczę cię!", a ja wtuliłam się jeszcze mocniej, a on mnie. Po pięciu minutach przytulania się zrozumiałam coś, kocham go i tyle. Odsunęłam się kawałek, spojrzałam mu w oczy, będąc rozmazana od płaczu (przy okazji trochę zmokła mu kurtka, ale chyba nie maił mi za złe) i... pocałowaliśmy się. Przy tych wszystkich ludziach, patrzeli się na nas, ale w tym momencie miałam to gdzieś. Kocham go! Gdy przestaliśmy się całować, powiedział tylko : "myślałem, że mnie nie kochasz...". Ja odpowiedziałam : "myślałam tak, ale się myliłam. Kocham Cię i teraz to wiem". I wróciliśmy do internatu idąc razem za ręce. Wszyscy widzący nas w internacie, krzyczeli : "uuu Hugo będzie zazdrosny", ale mieliśmy to w poważaniu. Wiedziałam, że Hugo to zrozumie, poza tym nie ma 5 lat. Oczywiście idąc razem co jakiś czas się całując. Później poszliśmy do mnie i tam układaliśmy wiersze z pocałunków i czułych słów. Typu "kocham cię i nigdy cię nie opuszczę!" I tak siedzieliśmy do teraz, dopiero przed chwilą poszedł


Pa napiszę później, kiedy będę miała czas.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Dziękuję ludziom, którzy regularnie czytają mojego bloga. Wielkie dzięki. Kolejny post ukarze się w niedzielę. Proszę o reklamę mojego bloga.

5 komentarzy:

  1. Fajne <3
    czekam na ciąg dalszy :**
    http://diary-ama.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No to bardzo fajnie ;)
    Zapraszam na mojego bloga:
    music--is-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog. Świetnie piszesz! Informuj mnie o nowych notkach na blogu a i przy okazi zapraszam do czytania. http://wrozki-z-mroku.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń