niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 3

To centrum handlowe, nie można tak tego nazwać. To było jedynie "centrum projektantów". Było ich mnóstwo!!! Były tam butiki min Alexander Mc Queen, Aquasutum, Burberry i inni. A na otwarciu był sam Gucci!!!

Ja nie mam takiego bzika na punkcie mody jak Caroline, a już nie wspomnę o Luiz. O ja cię ta wielka fanka mody, chyba zna każdego projektanta!

Chciałam właśnie wam napisać o tym, że znalazłam pewien znak. Zauważyłam  kartkę, no może pół kartki. Z napisem : " miłość to pewne uczucie". I w tym miejscu kartka była rozdarta. Był jeszcze rysunek. Widziałam go gdzieś. To było serce na którym była narysowana maska. Miała czarno pióro z czarną różą po lewej stronie, kryształ na środku i złoty ornament po bokach. Tylko gdzie go widziałam?! Wiem, ze to znak! To musi coś oznaczać, ale co? Może chodzi o jakieś miejsce, albo osobę. Nie rozumiem tego znaku.

Luiz i Caroline pokłóciły się. Już trzeci  raz w tym tygodniu. A ja znowu pomiędzy młotem, a kowadłem. Zacytuję ich kłótnie:

-Nie na widzę cię!!! Oddaj w końcu mi tę książkę od historii, a do tego moje notatki z francuskiego!!!- Krzyczała Caroline.
-A ty ile rzeczy ode mnie wzięłaś i nie oddałaś?!-Równie głośno albo i jeszcze głośniej krzyczała Luiz.
-Dziewczyny nie kłóćcie się, wszyscy się na nas
gapią, a po za tym obiecałyście, że będzie bez kłótni.- Mówiłam  przez zęby do przyjaciółek.
-Ale ona zaczęła- powiedziały niemal równocześnie.
-Obie cisza! Ty idziesz na lewo, ty na prawo, a ja na wprost. Za pół godziny spotkamy się w tej kawiarence, o tam.-Starałam się mówić jak najbardziej opanowanie, ale widok tych dwóch, w tym momencie każdego przyprawiłby o strach. - I koniec rozmowy zrozumiano?
-Ale...-powiedziały znowu równocześnie, ale tym razem jakby złamały paznokieć.
-OK żadnych, ale!

To są dwa groźne tygrysy, które nie lubią nie mieć racji.


To nie koniec dzisiejszego dnia. Jakby szłyśmy już do szkoły spotkaliśmy Hugo, w tej jego cudownej, lekko zwisającej szarej czapce idącego o kulach. Dziewczyny powiedziały: "O, to was zastawiamy samych, musimy iść jeszcze do biblioteki". Takie kłamstwa jeszcze nie widziałam, one i biblioteka? Bałam się, że się zagryzą, ale obeszło się bez krwi. Oczywiście zaproponował kawę, w mojej ulubionej kawiarni, Sweet cake. Są tam najlepsze ciasta i gorąca czekolada, a muffiny są najlepsze w całym Londynie. On chyba jeszcze coś do mnie czuje, ale ja nic naprawdę do was nie czuję. I teraz wszyscy myślą " no tak, bo ty kochasz Joshua", ale ja nie wiem co czuję do niego. Hugo to dobry przyjaciel, naprawdę dobry przyjaciel, ale nic po za tym. A Joshua nawet za dobrze nie znam. Dzisiaj jeszcze próba. Pierwsza kostiumowa! Będzie super.

Znowu napiszę po kolacji.

Pa pa!

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Mam nadzieję, że kolejny rozdział dodam w środę, ale nic nie obiecuję. Obiecuję, że kolejny rozdział będzie szokujący.

Zapraszam do czytania. 

5 komentarzy:

  1. Joshua ! Hmmm! świetnie. ;p
    Rozdział jak zwykle boski. ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu < 3!
    Zapraszam na mój . Nowe rozdziały na które czekaałaś :)
    http://cherytalk98.pinger.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny ten blog, podoba mi się twój styl pisania. Pewnie będę tu wpadać częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog + dziękuję za komentarz do mojego . Od razu chce podkreślić , że nowy post u mnie pojawi się w środę , a zawsze pod nim będe pisała kiedy następny , żeby nie musieć pisać wszystkim z osobna. Bardzo mi się podoba , będę często wpadać i komentować . <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe .;D
    Hm.. ja uważam,że jednak Alice i Joshua będą razem : ] .
    Ale zeby się dowiedzieć czy mam rację muszę przeczytać twój kolejny
    suuper rozdział.
    Ok. nie rozpisuje się,bo chce jak najszybciej dowiedzieć się o dalszym ciągu . ;D

    OdpowiedzUsuń