poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 14

Dzwonili właśnie ze szpitala. Joshua miał wypadek samochodowy. Jest w ciężkim stanie. Historia się powtarza. Tym razem mój chłopak. Ojciec mojego nienarodzonego dziecka! Właśnie jestem już z Luiz na miejscu. 

Tak wyglądałam po rozmowie telefonicznej. 


Rozmawiałam już z policją , pogotowiem, a raczej z tłumaczem. Powiedział:
- Miał wypadek. Wjechał w niego samochód. Wiemy był wypożyczony, nie musicie za nic płacić.
-Jest z nim źle?- powiedział z nadzieją, że nie jest aż tak źle.
-Tak bardzo- zaczęłam płakać po tych słowach.
-Co mu konkretnie jest?- przejęła inicjatywę Luiz.
- Ma złamaną nogę w trzech miejscach, zerwane ścięgno w lewej ręce, przerwane mięśnie. Wstrząs mózgu, głęboką ranę brzucha...
-Ale.. Jak... To moja wino.- Rozpłakałam się jeszcze głośniej.
- Jest operowany- dodał tłumacz.
-Kiedy odzyska przytomność?- zapytała Luiz.
-Nie wiemy...
-A skąd mieliście mój numer telefonu?- zapytałam, oprzytomniała.
-W szczątkach samochodu znaleźliśmy kartkę z tym numerem- pokazał nam numer. Estetycznie przepisaną na zieloną karteczkę.


Tak zakończyła się rozmowa. Nie widziałam co robić. Siedziałam znowu na korytarzu. Ostatnio z powodu Luiz. Teraz powodu Joshua wcześniej byłam sama teraz mam chociaż ją. Za 30 minut koniec operacji nogi. Jeszcze czeka go ich parę.


Od policji  dowiedziałam się, że jechał w stronę parku. Znaleźli tam... Znowu płaczę. Dzięki Luiz. Szósta ty razem kawa, bo włoska jest słabsza, niż ta w Londynie.


Jak coś się stanie Joshua. Ja nie będę go miała, a moje dziecko ojca. Czemu? Ten znak. Czemu go nie zrozumiałam. W Londynie włączyłam raz przez przypadek na audycję o włoskich  szpitalach. Czemu tego nie zrozumiałam? 


Jestem sama. Poszła gdzieś. Nie umiem teraz pisać. Napiszę kiedy się otrząsnę.


********************************************************************************
 Hej! Przepraszam, że długo nie pisałam, ale się uczyła. Będzie pasek. Mam pytanko. Czy chcecie, aby pojawił się ktoś nowy w życiu Alice?  Ma to być facet czy dziewczyna? I czy ma namieszać jeszcze w jej życiu? Już nie długo znowu zacznie się układać.

9 komentarzy:

  1. Zapomniałam w środę pojawi się nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie .XD Mam chodź troszkę nadzei , że Joshua z tego wyjdzie . Czekam na kolejny i zapraszam do mmie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział ... ale smutny. Mam nadzieję ze Joshua z tego wyjdzie. Czekam na nn.
    Weny.! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam nadzieję że Joshua z tego wyjdzie :) Możesz wprowadzić nową postać ale jak już im się ułoży ta sprawa ze szpitalem ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie. jednorazowe-przygody.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie by było gdyby Joshua z tego wyszedł i dopiero wtedy pojawiłby się ktoś nowy. Wiesz takie niby wszystko dobrze, a tu nagle surprise! ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Alex... Chyba masz rację.

    OdpowiedzUsuń
  7. hej, bardzo fajna historia. jeśli możesz, nie pisz tak chaotycznie. ale i tak bardzo mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm... Noo ciekawe , ciekawe..
    Ale jednak niech on wyzdrowieje noo proszę, ^^ . Było by chyba fajniej . ;)
    I zgadzam się z pozostałymi by potem jak wszystko się użłoży wstąpiła do opowiadania nowa postać .~
    Czekam niecierpliwie na dalsze losy bohaterów .! :}

    OdpowiedzUsuń
  9. heej ;* czytam od niedawna Twojego bloga i po prostu jestem pod wrażeniem ;) Rozwijasz się z rozdziału na rozdział ;]
    Czekam na nn ;)
    Zapraszam do mnie:
    http://pijana-szczesciem96.blogspot.com/

    Jeśli możesz informuj mnie o nn na moim blogu lub gg 24987443
    Pozdrawiam, Kasieq ;3

    OdpowiedzUsuń